–
Wiedziałeś? – spytał Harry, patrząc sugestywnie w stronę blondyna, który
zajmował miejsce naprzeciwko niego.
Jak
na razie byli sami w przedziale, więc mogli w swobodny sposób ze sobą
porozmawiać. Draco odkleił twarz od szyby i obrazów za nią przenikających, by
spojrzeć w oblicze człowieka, który skradł mu serce. Uśmiechnął się szczerze, a
w błękitnych oczach zagościł blask.
–
Jesteś zazdrosny? – spytał, nie mogąc pohamować wesołości.
Harry
prychnął i rozwalił się wygodniej na siedzeniu.
–
Chyba kpisz – powiedział poważnym tonem. – Po prostu, to takie no wiesz… tak
publicznie i…
–
Jesteś zazdrosny, że ja ci tak wylewnie nie okazuję uczuć? – spytał z przekąsem
Malfoy, patrząc z rozbawieniem na leżącego Ślizgona o czarnych włosach.
–
Nie – powiedział przeciągle Potter. – To nie w stylu Ginny, a tym bardziej
Blaise’a.
– Wiesz ciężko stwierdzić, co jest w stylu Zabiniego. Po
pierwsze, sypia ze wszystkim co posiada waginę i w miarę zdatną twarz, po
drugie – i tu się blondyn zaciął. Sam zdawał się być z tego powodu rozbawiony.
– Cholera, ale on jest płytki, że zdołałem wymienić tylko jeden powód. Ale nie
o to chodzi. Dobrze wiesz, że Ginny i Blaise już wcześniej mieli się ku sobie.
Co ważniejsze, kiedy ty niczym perwers patrzyłeś jak tych dwoje się liże, to
nasza kochana kujonica obdarowała Freda całkiem milusińskim pocałunkiem.
–
No co ty? – Harry wsparł się na lewym ramieniu, by spojrzeć na twarz chłopaka.
– Dobrze dla niej. Przyda się jej wsparcie. A ty – czarnowłosy kiwnął głową na
Malfoy’a – co się tak o nią troszczysz?
Draco
z westchnięciem oparł łokcie o kolana i pochylił się w stronę Harry’ego.
–
Snape dał jej wycisk. Nie mówię tu o łaskotaniu jakim cię traktował, gdy uczył
cię oklumencji. Zderzyłem się z nią, gdy ta jak oparzona wybiega z lochów. Nie
wyglądała dobrze. Na policzkach zaschnięte łzy, w oczach obłęd, strach.
Krwawiła z ręki, nie mówiła mi co się tam stało. Ale ja mam swoje sposoby i …
–
I wszedłeś jej do głowy – dokończył Harry, kładąc się z powrotem. i wlepiając
spojrzenie zielonych oczu w blady sufit pociągu.
–
Przeżyłeś kiedyś Crucistusa? – spytał Draco po chwili ciszy. Harry na to tylko
pokręcił głową. – Ja tak i uwierz mi, to nie jest przyjemne. A szczególności,
gdy cię nim torturują paręnaście razy pod rząd.
–
Zabiję go. Naprawdę, Draco, zabiję tego drania.
–
Dobrze wiesz, że musiał. Nic nie mogliśmy zrobić. Jedynie czekać i mieć
nadzieje, że jej nie zabije. Powinniśmy się cieszyć, że udało jej się wytrwać –
powiedział Draco poważnym tonem, opierając się wygodnie. – Zastanawia mnie do
czego mu jest potrzebna ta krew. – Draco spojrzał na krajobraz za oknem.
Lewą
ręką gładził się podbródku.
–
Zapewne do jakiegoś rytuału, albo eliksiru – odparł Harry, przymykając oczy. –
Nie wyspałem się – dopowiedział po chwili. – To wszystko przez ciebie.
Do
uszu Pottera doszedł dźwięczny śmiech Dracona.
–
Nie protestowałeś – powiedział w chwili, gdy drzwi do ich przedziału otwarły
się z hukiem i wszedł przez nie Nott w towarzystwie Zabiniego.
Harry
z pomrukiem niezadowolenia podniósł się do siadu, robiąc miejsce przyjaciołom.
Czuł się inaczej, dziwnie wręcz. Pierwszy raz nie jechał Expressem Hogwart z
Gryfonami. Teraz był jednym z nich.
Spojrzał po twarzach chłopaków – Ślizgonem.
–
Nie uwierzycie – powiedział Nott bez przywitania, siadając na sofie, wyciągając
się wygodnie. – Blaise nam dorasta – zaśmiał się podle szarooki.
–
Gratulacje – powiedział Draco w stronę czarnoskórego. – Zaczęły ci już rosnąć
włosy? – zaśmiał się perfidnie.
–
Zamknij się, Malfoy. Ja przynajmniej jakieś mam. A ty, Nott – tu trzepnął,
siedzącego obok Harry’ego chłopaka w głowę – przestań zachowywać się jak jakaś
katarynka. Może jeszcze poleć rozpowiedzieć po Slytherinie, że znalazłem sobie
stałą dziewczynę.
–
Uuuuu – zagwizdał Potter z aprobatą, patrząc na ciemnoskórego chłopaka. – Tego
to ja się po tobie nie spodziewałem. Ty tak na serio z Ginny? Wiesz, że jak ją
zranisz to marny twój los?
–
Lepiej go posłuchaj – powiedział poważnie Nott. – Harry to wojownik, który
broni niewiast przed szemranymi typami.
–
Mam was dosyć, a na dodatek mieszkam z
wami w jednym pokoju. Niech was cholera weźmie – naburmuszony i wściekły
Blaise opuścił przedział, porywając ze swojego miejsca szaty spod herbu węża.
Cała
trojka jaka pozasiadała w przedziale spojrzała po sobie i buchnęła gromkim
śmiechem. Nigdy wcześniej nie widzieli, by Zabini był taki poważny, gdy
chodziło o jakąś dziewczynę. Na dodatek pamiętali zszokowane miny Weasley’ów i
pytanie Georga o jakieś listy wysyłane przez ferie. Chłopcy musieli przyznać, w
końcu Blaise zaczął poważnie myśleć.
–
A jak wam minęła przerwa świąteczna? – Spytał Nott, patrząc znacząco na dwójkę
Śmierciożerców, ci zaś nie wiedzieli, co odpowiedzieć. – Nie zgrywajcie
świętych – powiedział Teodor. – Dobrze wiem w co gracie. Ojciec was widział w
posiadłości Vol…
–
Może tak ciszej, co? – warknął Draco, patrząc na przyjaciela.
–
Jakiś ty drażliwy się zrobił – zacmokał z dezaprobatą Nott. – Podobno w szkole
ma się roić od aurorów. Radzę wam obu uważać – spojrzał badawczo na Harry’ego.
– Tobie w szczególności. Mają na ciebie oko, były Gryfiaku.
–
A ty skąd to wiesz? – spytał Potter, patrząc uważnie na najbardziej lubianego
przez niego Ślizgona.
–
Mój ojciec też ma swoje kontakty – westchnął. – Przejmuje się wami głowinie ze
względu na ciebie, Draco – zerknął z ukosa na blondyna.
–
Wiec mógłby przestać – odwarknął.
–
Wiesz o co mi chodzi, a raczej jemu. Też
jestem synem Śmierciożercy, ale jakoś nie paraduje z czaszką rzygającą wężem na
przedramieniu.
Harry
patrzył to na Dracona, to na Teodora. Wiedział, że ta dwójka znała się od
dziecka. Ich ojcowie też byli ze sobą blisko. Nie miał jednak pojęcia, że
ojciec Teodora pomimo że Śmierciożerca, nie naciskał na swego pierworodnego o
dołączenie w szeregi Czarnego Pana.
–
To twoja rodzina, Teo, nie moja – upomniał go surowo Dracon. – Sam tego
chciałem – powiedział te ostatnie zdanie w taki sposób, że już żadne z nich nie
miało odwagi się odezwać.
Resztę
podróży milczeli. Ewentualnie Harry gawędził z Nottem na luźne tematy, co chwilę
patrząc na zamkniętego w sobie Dracona.
***
W
przedziale Gryffonów huczało od plotek. Wielu uczniów widziało jak Ginny
obściskuje się z okrytym złą sławą Blaisem. Najbardziej wieść ta zdenerwowała
Rona, który od samego wejścia na peron był naburmuszony. Widok Hermiony z Draco
i Harrym i jeszcze nowiny z kim spotykała się jego siostra działały na niego
jak płachta na byka. Siedział skulony w przedziale, nie racząc spojrzeniem
swych braci i Hermiony, która szeptała coś na ucho Fredowi, któremu z ust nie
schodził głupkowaty uśmieszek.
–
Nie chcę się spieszyć – powiedziała cicho. – Zależy mi, ale wolałabym się jakoś
ograniczyć.
–
Dobrze, rozumiem – odparł Fred Hermionie na ucho. – Będzie tak jak ty chcesz.
Nie chcemy robić wokół siebie sensacji jak Ginny i Blaise, prawda?
Hermiona
mimowolnie zachichotała na samo wspomnienie jakże uroczej sceny na tle pociągu,
po czym wstała.
–
Musze iść. Obowiązki wzywają –
powiedziała, wskazując odznakę prefekta. – Ron? – Spojrzała znacząco w kierunku
przyjaciela.
–
Idź sama, źle się czuje – odburknął w szybę, dziewczyna spojrzała na chłopaka z
politowaniem, i kręcąc głową opuściła przedział, udając się na obchód.
Po
drodze mijała roześmianą młodzież wracają do szkoły. Skłamała z obchodem. Tak
na prawdę to szukała wagonu Slytherinu, gdy jak z nieba spadł jej Blaise, który
właśnie niekulturalnie potrącił ją ramieniem.
–
Hej, Blaise! –zawołała stanowczo za czarnoskórym chłopakiem, który na dźwięk imienia
obrócił się niezadowolony.
–
Co chcesz?
–
W którym przedziale jest Malfoy z Potterem? – spytała, krzyżując dłonie na
piersi.
To
nie było w jej stylu mówić na przyjaciół po nazwisku, ale czuła, że jakby
spytała „Hej, Blaise, gdzie jest Harry?” dostałaby odpowiedź w stylu „A kto to
Harry?”. Wolała nie ryzykować.
–
Licząc od tego, to trzeci wagon, czwarty przedział – odparł i już miał ruszać w
swoją stronę, gdy się zatrzymał.
Hermiona
wiedziała, że się obróci z zamiarem zapytania, gdzie był wagon Ginny.
–
Dwa wagony, pierwsze drzwi – odparła z uśmiechem.
Widziała
jak wyraz twarzy Ślizgona zmienia się na bardziej łagodny. Przyspieszając kroku
ruszyła za wskazówkami Diabła. Hermiona nie miała w zwyczaju wchodzić
gdziekolwiek bez pukania, więc i tym razem uczyniła tak jak jej nakazywała
kultura osobista.
W
pomieszczeniu rozległo się pukanie, na co trójka młodzieńców odzianych już w
szaty swojego domu spojrzała po sobie z wyrazem zdziwienia na twarzy.
–
Ktoś się zgubił? – spytał się Nott sam siebie, wstając i otwierając drzwi.
Spojrzał z góry na dół, na stojącą przed nim dziewczynę, mrużąc oczy. – Lub to
po prostu Hermiona – odpowiedział sam na swoje pytanie.
–
Witaj, Teodorze – powiedziała sarkastycznym głosem. Wychyliła głowa zza
chłopaka o bujnych czarnych włosach i spojrzała na Malfoya przenikliwym
spojrzeniem. – Draco, możemy porozmawiać?
Ten
tylko westchnął i wzruszył ramionami jakby miał własnej dostać kazanie od
własnej matki. Wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi. W ciasnym
korytarzu nie było za dużo miejąca. Hermiona stała oparta o szybę, a Draco przylegał
całym sobą do drobnej dziewczyny.
–
Niezręczna sytuacja – powiedział tym swoim charakterystycznym tonem. Na twarzy
malowało się niezadowolenie. Co rusz był bardziej przyciskany do ciała
przyjaciółki przez przechodniów, starających się dostać do innej części pociągu.
– Czego chcesz?
–
Prosić cię, byś nie traktował mnie jakoś szczególnie, tylko ze wzglądu na to co
się wydrążyło podczas ferii – odpowiedziała, zadzierając nosa ku górze.
Ich
spojrzenia spotkały się, na usta Dracona wpełzł cyniczny uśmiech.
–
Panna Granger nie znosi troski? – spytał zadziornie. – Dobrze. Jednak, gdy
poczujesz, że nie dajesz sobie z czymś rady lub potrzebowałabyś lekcji
oklumencji, to nie przychodź z tym do mnie, jasne? Ja oferuje pomoc tylko raz.
Zaoferowałem, ty odrzuciłaś.
–
Świetnie – powiedziała chłodno. – To idę – rzekła, starając się przecisnąć w
ciasnym korytarzu.
Na
odchodnym spojrzała jeszcze tylko za ramię z nadzieją, że ujrzy go wpatrzonego
w jej odchodzącą postać. Poczuła lekkie ukłucie zawodu, gdy się okazało, że
było zupełnie inaczej. Korytarz wydawał
się jej pusty pomimo tylu osób.
zajebisty rozdział ♥ nie mam żadnych uwag <3 opłacało się czekać ^^
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :P Jedyna wada, że krótki, ale to da się przeboleć :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie takie pytanie... Jak masz muzykę na blogu... Wcześniej jako pierwsza leciała inna piosenka. Co to za piosenka była? Spodobała mi się, a dzisiaj patrzę, że zmieniłaś :) Będę wdzięczna za odpowiedź :)
Dużo wenyy!
Cruciatrus
Wtedy się prawa autorskie na YT wcisnęły i po raz kolejny usunęły klip z ktprego była muzyka odtwarzana i dlatego musiałam zmienić. Tamta piosenka to END OF ALL DAYS 30SECONDS TO MARS
UsuńDziękuję :P
UsuńOdrobinkę więcej Drarry w tym rozdziale niż w poprzednim, więc dziękuję, że spełniłaś me prośby (nawet jeśli nie zrobiłaś tego z mojego powodu xDD) pomijając już to, że w poprzednim nie było go w ogóle, a w tym kumulowało się przy słowach "oblicze człowieka, który skradł mu serce" :D I wyczuwam kłopoty- szczęśliwe Fremione i trochę mniej szczęśliwe Drarry, a tu nagle wątek jak z pierwszych rozdziałów Dramione ;___; Nie mam nic do tego parringu, wolę go od Fremione, ale błagam cię, nie niszcz najlepszego parringu na świecie, jakim jest drarry! :D No. Trochę się rozpisałam XD Ja tam ślęczę przed monitorem cały dzień :3
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~
harrypotterisrebrnaprawda.blogspot.com
No w końcu doczekałam się następnego rozdziału <33
OdpowiedzUsuńBlaise i Ginny genialni:D a co do Hermiony i Draco.. cóż, niech blondyn bedzie bi:D to by było:D rozdział mega;)
OdpowiedzUsuńTak... i niech zrobi się z tego Moda na sukces. Niech każdy będzie bi i niech każdy z każdym sypia i się spotyka.
UsuńPołknęłam Twojego bloga prawie w jeden dzień. Na prawdę jest genialny. Każdy rozdział ma w sobie to coś, a twoje pomysły genialne. Fajnie, że nie skupiasz się tylko na jednym wątku, a rozwijasz ich wiele.
OdpowiedzUsuńStrona techniczna tekstu nieco kuleje, szczególnie przy dialogach.
Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje pomysły i następny rozdział :)
Czyli Hermiona coś tam tęskni za naszym blondynem... A komentarz, który mnie rozwalił to: - Jesteś zazdrosny, że ja ci tak wylewnie nie okazuję uczuć? – spytał z przekąsem Malfoy patrząc z rozbawieniem na leżącego Ślizgona o czarnych włosach.
OdpowiedzUsuńTak, tak panie Malfoy bardzo prosimy o wylewne okazywanie uczuć naszemu Harry'emu :D Oł jeee
I tak zgadzam się z poprzednikami: Blaise i Ginny rządzą :D
Weny i czekam na kolejne rozdziały:D
Buziaki
A kto to jest Harry?
OdpowiedzUsuńHaha, leżę i ryczę. Ze śmiechu, rzecz jasna.
Ta Hermiona to ma mózg... Przeczuła, że Diabłowi (fajne określenie) chodziło o przedział Ginny.
No, muszę wypomnieć ci dwa błędy w odmianie imion (jak to ja xD) Harrego, jak zawsze i Georga, powinno być George'a.
Kurde, zapomniałam co
OdpowiedzUsuńchciałam napisać. Sklerotyk ze mnie ;-; Naprawdę, jejku, nic sobie nie przypomnę.
Witam,
OdpowiedzUsuńno już cały pociąg huczy o plotce Zabinni- Ginny, Nott wie w co Harry i Draco pogrywają...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie