Było
tuż przed północą. Szesnastoletni Ślizgon przemierzał oświetlone pochodniami
korytarze. Na jego twarzy malowało się wiele emocji. Z błyskiem w oku kroczył
przed siebie, a przy jego szybkich krokach szata, którą miał na sobie,
trzepotała jak skrzydła jakiegoś ogromnego ptaka.
Nagle,
jakby spod ziemi, wyrósł przed nim Filch ze swoją kotką, panią Norris.
–
Uczeń o tak późnej porze – zacmokał z dezaprobatą. – I do tego Ślizgon –
powiedział, przyglądając się uczniowskiej pelerynie. – Trzeba będzie to
zgłosić. Zobaczysz, spotka cię kara. – Filch już zacierał ręce, wrednie się
przy tym uśmiechając.
Malfoy
stał, niewzruszony groźbami woźnego.
–
Nic mi nie możesz zrobić – odparł. – A teraz się przesuń, ty durna kreaturo.
Znaj swoje miejsce – powiedziawszy to, starał się wyminąć starego Argusa,
jednak ten w momencie złapał szczupłe ramię chłopaka kościstą ręką.
–
Nigdzie nie pójdziesz, idziemy do Snape’a. On już z tobą zrobi porządek,
gówniarzu.
Draco
spojrzał z obrzydzeniem na dłoń zaciśniętą na jego ramieniu. Parsknął tylko,
wyrywając się uścisku.
–
Naprawdę jesteś takim debilem? – zapytał wkurzony Malfoy. – A może wy charłaki
tak macie? Niczym się nie różnicie od parszywych szlam i mugoli – ostatnie
słowa praktycznie wypluł z odrazą.
–
Coś ty powiedział? – Filch podniósł rękę na Dracona, stojącego przed nim,
jednakże ten był dużo szybszy od podstarzałego woźnego.
Starzec,
nim się obejrzał, miał przyciśniętą różdżkę do szyi. Draconowi niebezpiecznie
zabłyszczały oczy. Uśmiechał się z wyższością.
–
Nigdy nie podnoś na mnie ręki. Rozumiesz? – Z każdym wypowiedzianym słowem
mocniej dociskał kawałek drewna do pomarszczonej i szarej szyi Filcha. – A
gdyby to jeszcze do ciebie nie dotarło, jestem prefektem, idioto, i mogę
chodzić, gdzie mi się tylko podoba!
Z
zadowoleniem patrzył, jak mężczyzna nieporadnie wziął kota na ręce i oddalił
się pospiesznie ciemnym korytarzem. Draco zaklął cicho pod nosem na tę
niedojdę, po czym wznowił swoją wędrówkę.
_____
–
Ron, proszę cię. – syknął Harry w ciemnościach. – Nie rozumiem, o co ci chodzi.
–
Ty nie wiesz, o co mi chodzi? – spytał szeptem Weasley, podnosząc się na łóżku.
– To pozwól, że cię oświecę. Cały czas szlajasz się z Fretką, mnie totalnie
olewasz, nie wspominając już o Hermionie. Non stop tylko Draco i Draco. Rzygać
mi się tym chce.
–
Jak dla mnie, to przemawia przez ciebie zazdrość. – Potter pokręcił z
niedowierzaniem głową. – Draco, tak samo jak my, jest w Zakonie, a ty mimo to
knujesz jakieś teorie spiskowe na jego temat. Opamiętaj się. Może jeszcze za
niedługo będziesz się mnie czepiać o wszystko, by później klapać jęzorem na
prawo i lewo, że konspiruję z Sam-Wiesz-Kim?
–
Co ty, stary, to nie tak! – Ron podniósł trochę głos, jednak tak, by nie
zbudzić śpiących już kolegów. – Nie zastanawiało cię nigdy, co się z nim stało
po śmierci rodziców? Wątpię, że mieszka sam w Malfoy Manor. Zresztą ty i tak
będziesz bronić tę tlenioną lalę. Idę do pokoju wspólnego, nie mam ochoty z
tobą się kłócić. Dobranoc. – Po tych słowach wstał z łóżka i, bez patrzenia na
przyjaciela, wyszedł z dormitorium.
Harry
widział, jak plecy kolegi znikły za drzwiami. Westchnął zrezygnowany, po czym
obrócił się na bok, starając się zasnąć.
W
pokoju wspólnym Gryffindoru zawsze było przytulnie i ciepło. Nawet w środku
zimy Gryffoni nie mieli na co narzekać. Domowego uroku wnętrzu dodawały ciepłe
kolory złota i szkarłatu. Ronald Weasley wolnym krokiem schodził po chodach,
starając sobie ułożyć wszystko w głowie.
Harry
był ostatnio dziwny. Stał się bardziej cyniczny niż zazwyczaj, opryskliwy no i
domiar tego wszędzie się szlajał z tym śliskim typem.
Ron
usiadł na bordowej kanapie przy kominku. Lubił to miejsce. Drewno cicho
strzelało, trawione przez jasne płomienie, układając własną kołysankę. Zmęczony
Weasley zamknął powieki, starając się nie myśleć o niczym.
_____
–
Draco spiraculum.
–
Słucham? – Gruba Dama rozglądała się sennym wzrokiem, nie lubiła, kiedy ktoś ją
budził. Szczególnie w środku nocy. Spojrzała na wpół przymkniętymi powiekami na
szesnastolatka stojącego przed nią. – Czy nie powinieneś być w lochach,
chłopcze? – spytała.
–
Nie twoja sprawa, gdzie powinienem być. Draco
spiraculum – powtórzył.
Kobieta
z obrazu niechętnie otworzyła wejście do wieży Gryffindoru. Malfoy przeszedł
przez dziurę w portrecie. Rozejrzał się. Pusto. Chyba wszyscy o tej porze już
spali.
Nagle
dostrzegł zarys sylwetki na kanapie. Podszedł do niej z nadzieją, że ujrzy tam
znajomą czarną czuprynę. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zamiast
upragnionych kruczoczarnych włosów, ujrzał rude.
–
Cholera, Weasley. Matka nie nauczyła cię, by spać w łóżku? – spytał na tyle
głośno, by zbudzić śpiącego.
Ron
uchylił oczy i wydał z siebie krótki krzyk. Wystraszony spadł z kanapy prosto
na twardą podłogę.
–
Niech cię szlag, Malfoy – wystękał, pocierając bolące plecy. – Co tu robisz?
Jest środek nocy!
–
Robię obchód, jak na prefekta przystało – zakpił.
–
Obchód? Od kiedy to prefekci sprawdzają pokoje wspólne poszczególnych domów? –
odparł Ron, wstając z podłogi. – No tak, zapomniałem. Ty masz hasło tylko do
TEGO domu – powiedział, stając przed nim.
Draco
przewrócił oczami. Wyminął Rona, po czym z gracją rozsiadł się na kanapie.
–
Potter śpi? – spytał, patrząc w płomienie.
–
Możliwe – powiedział do pleców Dracona. – Nie powinno cię tu być. Wiesz o tym
doskonale.
Draco
odwrócił głowę w stronę rudego.
–
Ciebie też nie powinno tu być – odparł ze spokojem w głosie. – Twoja matka nigdy
nie powinna cię urodzić. – Uśmiechnął się triumfalnie, widząc, jak twarz Rona
robiła się czerwona ze złości.
–
Jesteś taki sam – wysyczał Ron, gotując się ze złości. – Harry’ego oszukasz,
Hermionę oszukasz, moich braci i rodziców również. Nawet cały Zakon Feniksa.
Ale ja wiem, Malfoy. – Draco powoli wstał z wygodnej sofy, czekając na koniec
zdania. Weasley stał wyprostowany, wypowiadając każde słowo przez zaciśnięte
zęby: – Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jesteś taki sam jak twój ojciec.
Podły i przebiegły. Chciwy i chamski. A także żałosny. – Spojrzał prosto w
zimne oczy Malfoya. – Niech zgadnę, już latasz jak ci Voldemort zagra? Zresztą
długo to nie potrwa, któryś z naszych cię wykończy, tak jak Syriusz twojego
ojczulka.
Malfoya
ogarnęła wściekłość. Tego było za wiele. Mógł znosić obelgi na swój temat, ale
nigdy, przenigdy nie wybaczył komuś, kto obrażał jego rodziców, którzy umarli,
nie wyrzekając się tego, kim byli. Nie mogąc pohamować gniewu, rzucił się na
stojącego przed nim Weasleya. Zaskoczony Ron, nie mając pojęcia jak zareagować,
cofnął się krok. Niefortunnie potknął się o skrawek dywanu i upadł na ziemię.
Draco, korzystając z okazji, usiadł na nim okrakiem i z furią zaczął okładając
go po twarzy pięściami. Miał ochotę rozkwasić mu ją jak nic nie wartego robaka.
Miał ochotę patrzeć, jak z każdym uderzeniem pojawiało się więcej krwi. Miał
ochotę zabić tego parszywego rudzielca. Już raz zabił, ale nigdy nie miał na to
aż takiej ochoty.
Hałas,
dobiegający z pokoju wspólnego, zbudził Seamusa. Finnigan z początku myślał, że
to sen, jednak kiedy uchylił powieki, dostrzegł, że jedno łóżko w ich
dormitorium było puste. Otępiały wyszedł z pokoju z zamiarem zrugania tego, kto
odważył się zakłócić jego sen. Poirytowany stanął przy barierkach od schodów.
Wychylił się nieznacznie, chcąc zerknąć, co się wyprawiało na dole.
Dostrzegając Malfoya okładającego Weasleya, momentalnie otrzeźwiał. Czym
prędzej pobiegł do sypialni zbudzić Pottera.
–
Harry, wstawaj! Harry! Potter, do cholery jasnej, Malfoy zaraz zabije Rona! –
Finnigan, krzycząc, potrzasnął z całej siły nastolatkiem.
Kiedy
do Harry’ego dotarł sens słów kolegi, wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami.
To, co ujrzał, wyglądało jak scena z jakiegoś horroru. Nic się nie
zastanawiając, z całej siły szarpnął oszalałego Malfoya w tył.
Mimo
wszystko przytomny Ron kątem oka dostrzegł jeden szczegół. Coś, co na pewno nie
mogło być jakąś halucynacją, czy wytworem wyobraźni. W momencie, gdy Potter
szarpnął za szatę chłopaka siedzącego na nim, temu podwinął się rękaw i wtedy
to ujrzał.
Mroczny
Znak.
No i jest rozdzialik:) Draco ładnie pogonił woźnego, ale serio Filchowi się należało, co za dupek. Nie wiedział że Draco jest Prefectem. Co mnie mile zaskoczyło- Ron nie jest taki świętoszkowaty i zaczyna oddalać się od Pottera. Jakoś zawsze wolę jak Ron jest przeciw Harry'emu, gdy tamten ma stycznosć z ciemną stroną mocy :D No i Weasley jak zwykle wkurzający, co go obchodzi z kim zadaje się Harry. No i ta bójka, jakby Ron nie obrażał rodziny Draco to miałoby to inne zakończenie. Głupio Ron. Ale zakończenie wymiata! :D I teraz tylko czekać na reakcję wszystkich tam zebranych :D Już się nie mogę doczekać:D Mam tylko nadzieję, że Harry obroni Dracusia jak coś:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam całą masę weny! I czekam na kolejny rozdział :D Pamiętaj
PS: Oddaję już Ci tego Draco :D Chyba go tak bardzo nie wymęczyłam
Mnie się bardzo podoba. Uwielbiam Malfoy'a w takiej... chamskiej wersji ;)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. Liczę, że zostaniesz na dłużej :)
Usuń*maił ;)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać reakcji Zakonu, kiedy Ron powie, że Draco jest Śmierciożercą. Bo powie, nie?
~Anastazja
Mam nadzieję, że dojdzie do czegoś więcej miedzy Harrym a Draco <3. Każdy kolejny rozdział wciąga jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńRon miał tyle odwagi by to powiedzieć? Podziwiam i kłaniam się nisko, ja sama bym się bała schodzić na taki temat w pobliżu Dracona. Zbyt niebezpieczny jak dla mnie, a rodzice to temat ogólnie drażliwy dla nastolatków. I dobrze, że tak rozprawił się z charłakiem. Podły...nie znoszę go, jest prawie tak samo upierdliwy jak Umbridge, oczywiście nic jej nie pobije. A właśnie pojawi się tu, czy doszczętnie umarła w tym opowiadaniu? Harry musi zaspokoić te wszystkie emocje Draco, inaczej biedak się sam ze sobą wykończy. Mroczny znam, śmierciożerca, ciekawe co z takimi informacjami zrobi Ron. Będzie go krył czy może oddali się od niego i będzie udawał, że w ogóle się nie znają?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbuu... czemu Harry nie jest tez prefektem, Ron się wścieka, że teraz więcej uwagi poświęca Draconowi niż jemu i Hermionie, Draco się bardzo wściekł na słowa Rona, Wesley zauważył mroczny znak i co teraz? A Harry też ma znak, czy jeszcze nie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Zajrzałam tutaj dzisiaj po raz pierwszy, bloga mam w zakładkach już od około roku, ale jakoś nigdy nie mogłam się zebrać na to , aby go przeczytać. Noi dzisiaj stało się, nadszedł ten dzień, kiedy zaczęłam go czytać. I tu moje miłe zaskoczenie, jak bardzo żałuję ,że zabrałam się za to dopiero teraz. Jestem fanką Harrego Pottera, a Twój blog przestawia całą fabułę z całkiem innej perspektywy, trochę a początku przeraziło mnie to,że Harry jest z Malfoyem, ale po przeczytaniu jeszcze kilku rozdziałów przypadło mi to do gustu. Jestem dopiero na 9 rozdziale, ale na pewno do wieczora nadrobię jeszcze kilka, na pewno będę wierną fanką Twojego bloga. Życzę Weny i pozdrawiam, Kinga.
OdpowiedzUsuńWow... Ron głupio zrobił, obrażając Malfoy'a, choć i ten nie jest bez winy. Ale po prostu wiedziałam, że Weasley zobaczy Mroczny Znak Draco! :) Ciekawa jestem, jak dalej rozwinie się sytuacja.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
https://nastepcaharrypotterfanfiction.wordpress.com/