piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 9.


Było tuż przed północą. Szesnastoletni Ślizgon przemierzał oświetlone pochodniami korytarze. Na jego twarzy malowało się wiele emocji. Z błyskiem w oku kroczył przed siebie, a przy jego szybkich krokach szata, którą miał na sobie, trzepotała jak skrzydła jakiegoś ogromnego ptaka.
Nagle, jakby spod ziemi, wyrósł przed nim Filch ze swoją kotką, panią Norris.
– Uczeń o tak późnej porze – zacmokał z dezaprobatą. – I do tego Ślizgon – powiedział, przyglądając się uczniowskiej pelerynie. – Trzeba będzie to zgłosić. Zobaczysz, spotka cię kara. – Filch już zacierał ręce, wrednie się przy tym uśmiechając.
Malfoy stał, niewzruszony groźbami woźnego.
– Nic mi nie możesz zrobić – odparł. – A teraz się przesuń, ty durna kreaturo. Znaj swoje miejsce – powiedziawszy to, starał się wyminąć starego Argusa, jednak ten w momencie złapał szczupłe ramię chłopaka kościstą ręką.

– Nigdzie nie pójdziesz, idziemy do Snape’a. On już z tobą zrobi porządek, gówniarzu.
Draco spojrzał z obrzydzeniem na dłoń zaciśniętą na jego ramieniu. Parsknął tylko, wyrywając się uścisku.
– Naprawdę jesteś takim debilem? – zapytał wkurzony Malfoy. – A może wy charłaki tak macie? Niczym się nie różnicie od parszywych szlam i mugoli – ostatnie słowa praktycznie wypluł z odrazą.
– Coś ty powiedział? – Filch podniósł rękę na Dracona, stojącego przed nim, jednakże ten był dużo szybszy od podstarzałego woźnego.
Starzec, nim się obejrzał, miał przyciśniętą różdżkę do szyi. Draconowi niebezpiecznie zabłyszczały oczy. Uśmiechał się z wyższością.
– Nigdy nie podnoś na mnie ręki. Rozumiesz? – Z każdym wypowiedzianym słowem mocniej dociskał kawałek drewna do pomarszczonej i szarej szyi Filcha. – A gdyby to jeszcze do ciebie nie dotarło, jestem prefektem, idioto, i mogę chodzić, gdzie mi się tylko podoba!
Z zadowoleniem patrzył, jak mężczyzna nieporadnie wziął kota na ręce i oddalił się pospiesznie ciemnym korytarzem. Draco zaklął cicho pod nosem na tę niedojdę, po czym wznowił swoją wędrówkę.
_____

– Ron, proszę cię. – syknął Harry w ciemnościach. – Nie rozumiem, o co ci chodzi.
– Ty nie wiesz, o co mi chodzi? – spytał szeptem Weasley, podnosząc się na łóżku. – To pozwól, że cię oświecę. Cały czas szlajasz się z Fretką, mnie totalnie olewasz, nie wspominając już o Hermionie. Non stop tylko Draco i Draco. Rzygać mi się tym chce.
– Jak dla mnie, to przemawia przez ciebie zazdrość. – Potter pokręcił z niedowierzaniem głową. – Draco, tak samo jak my, jest w Zakonie, a ty mimo to knujesz jakieś teorie spiskowe na jego temat. Opamiętaj się. Może jeszcze za niedługo będziesz się mnie czepiać o wszystko, by później klapać jęzorem na prawo i lewo, że konspiruję z Sam-Wiesz-Kim?
– Co ty, stary, to nie tak! – Ron podniósł trochę głos, jednak tak, by nie zbudzić śpiących już kolegów. – Nie zastanawiało cię nigdy, co się z nim stało po śmierci rodziców? Wątpię, że mieszka sam w Malfoy Manor. Zresztą ty i tak będziesz bronić tę tlenioną lalę. Idę do pokoju wspólnego, nie mam ochoty z tobą się kłócić. Dobranoc. – Po tych słowach wstał z łóżka i, bez patrzenia na przyjaciela, wyszedł z dormitorium.
Harry widział, jak plecy kolegi znikły za drzwiami. Westchnął zrezygnowany, po czym obrócił się na bok, starając się zasnąć.

W pokoju wspólnym Gryffindoru zawsze było przytulnie i ciepło. Nawet w środku zimy Gryffoni nie mieli na co narzekać. Domowego uroku wnętrzu dodawały ciepłe kolory złota i szkarłatu. Ronald Weasley wolnym krokiem schodził po chodach, starając sobie ułożyć wszystko w głowie.
Harry był ostatnio dziwny. Stał się bardziej cyniczny niż zazwyczaj, opryskliwy no i domiar tego wszędzie się szlajał z tym śliskim typem.
Ron usiadł na bordowej kanapie przy kominku. Lubił to miejsce. Drewno cicho strzelało, trawione przez jasne płomienie, układając własną kołysankę. Zmęczony Weasley zamknął powieki, starając się nie myśleć o niczym.
_____

Draco spiraculum.
– Słucham? – Gruba Dama rozglądała się sennym wzrokiem, nie lubiła, kiedy ktoś ją budził. Szczególnie w środku nocy. Spojrzała na wpół przymkniętymi powiekami na szesnastolatka stojącego przed nią. – Czy nie powinieneś być w lochach, chłopcze? – spytała.
– Nie twoja sprawa, gdzie powinienem być. Draco spiraculum – powtórzył.
Kobieta z obrazu niechętnie otworzyła wejście do wieży Gryffindoru. Malfoy przeszedł przez dziurę w portrecie. Rozejrzał się. Pusto. Chyba wszyscy o tej porze już spali.
Nagle dostrzegł zarys sylwetki na kanapie. Podszedł do niej z nadzieją, że ujrzy tam znajomą czarną czuprynę. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zamiast upragnionych kruczoczarnych włosów, ujrzał rude.
– Cholera, Weasley. Matka nie nauczyła cię, by spać w łóżku? – spytał na tyle głośno, by zbudzić śpiącego.
Ron uchylił oczy i wydał z siebie krótki krzyk. Wystraszony spadł z kanapy prosto na twardą podłogę.
– Niech cię szlag, Malfoy – wystękał, pocierając bolące plecy. – Co tu robisz? Jest środek nocy!
– Robię obchód, jak na prefekta przystało – zakpił.
– Obchód? Od kiedy to prefekci sprawdzają pokoje wspólne poszczególnych domów? – odparł Ron, wstając z podłogi. – No tak, zapomniałem. Ty masz hasło tylko do TEGO domu – powiedział, stając przed nim.
Draco przewrócił oczami. Wyminął Rona, po czym z gracją rozsiadł się na kanapie.
– Potter śpi? – spytał, patrząc w płomienie.
– Możliwe – powiedział do pleców Dracona. – Nie powinno cię tu być. Wiesz o tym doskonale.
Draco odwrócił głowę w stronę rudego.
– Ciebie też nie powinno tu być – odparł ze spokojem w głosie. – Twoja matka nigdy nie powinna cię urodzić. – Uśmiechnął się triumfalnie, widząc, jak twarz Rona robiła się czerwona ze złości.
– Jesteś taki sam – wysyczał Ron, gotując się ze złości. – Harry’ego oszukasz, Hermionę oszukasz, moich braci i rodziców również. Nawet cały Zakon Feniksa. Ale ja wiem, Malfoy. – Draco powoli wstał z wygodnej sofy, czekając na koniec zdania. Weasley stał wyprostowany, wypowiadając każde słowo przez zaciśnięte zęby: – Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jesteś taki sam jak twój ojciec. Podły i przebiegły. Chciwy i chamski. A także żałosny. – Spojrzał prosto w zimne oczy Malfoya. – Niech zgadnę, już latasz jak ci Voldemort zagra? Zresztą długo to nie potrwa, któryś z naszych cię wykończy, tak jak Syriusz twojego ojczulka.
Malfoya ogarnęła wściekłość. Tego było za wiele. Mógł znosić obelgi na swój temat, ale nigdy, przenigdy nie wybaczył komuś, kto obrażał jego rodziców, którzy umarli, nie wyrzekając się tego, kim byli. Nie mogąc pohamować gniewu, rzucił się na stojącego przed nim Weasleya. Zaskoczony Ron, nie mając pojęcia jak zareagować, cofnął się krok. Niefortunnie potknął się o skrawek dywanu i upadł na ziemię. Draco, korzystając z okazji, usiadł na nim okrakiem i z furią zaczął okładając go po twarzy pięściami. Miał ochotę rozkwasić mu ją jak nic nie wartego robaka. Miał ochotę patrzeć, jak z każdym uderzeniem pojawiało się więcej krwi. Miał ochotę zabić tego parszywego rudzielca. Już raz zabił, ale nigdy nie miał na to aż takiej ochoty.
Hałas, dobiegający z pokoju wspólnego, zbudził Seamusa. Finnigan z początku myślał, że to sen, jednak kiedy uchylił powieki, dostrzegł, że jedno łóżko w ich dormitorium było puste. Otępiały wyszedł z pokoju z zamiarem zrugania tego, kto odważył się zakłócić jego sen. Poirytowany stanął przy barierkach od schodów. Wychylił się nieznacznie, chcąc zerknąć, co się wyprawiało na dole. Dostrzegając Malfoya okładającego Weasleya, momentalnie otrzeźwiał. Czym prędzej pobiegł do sypialni zbudzić Pottera.
– Harry, wstawaj! Harry! Potter, do cholery jasnej, Malfoy zaraz zabije Rona! – Finnigan, krzycząc, potrzasnął z całej siły nastolatkiem.
Kiedy do Harry’ego dotarł sens słów kolegi, wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami. To, co ujrzał, wyglądało jak scena z jakiegoś horroru. Nic się nie zastanawiając, z całej siły szarpnął oszalałego Malfoya w tył.
Mimo wszystko przytomny Ron kątem oka dostrzegł jeden szczegół. Coś, co na pewno nie mogło być jakąś halucynacją, czy wytworem wyobraźni. W momencie, gdy Potter szarpnął za szatę chłopaka siedzącego na nim, temu podwinął się rękaw i wtedy to ujrzał.
Mroczny Znak.

9 komentarzy:

  1. No i jest rozdzialik:) Draco ładnie pogonił woźnego, ale serio Filchowi się należało, co za dupek. Nie wiedział że Draco jest Prefectem. Co mnie mile zaskoczyło- Ron nie jest taki świętoszkowaty i zaczyna oddalać się od Pottera. Jakoś zawsze wolę jak Ron jest przeciw Harry'emu, gdy tamten ma stycznosć z ciemną stroną mocy :D No i Weasley jak zwykle wkurzający, co go obchodzi z kim zadaje się Harry. No i ta bójka, jakby Ron nie obrażał rodziny Draco to miałoby to inne zakończenie. Głupio Ron. Ale zakończenie wymiata! :D I teraz tylko czekać na reakcję wszystkich tam zebranych :D Już się nie mogę doczekać:D Mam tylko nadzieję, że Harry obroni Dracusia jak coś:)
    Przesyłam całą masę weny! I czekam na kolejny rozdział :D Pamiętaj
    PS: Oddaję już Ci tego Draco :D Chyba go tak bardzo nie wymęczyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się bardzo podoba. Uwielbiam Malfoy'a w takiej... chamskiej wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę. Liczę, że zostaniesz na dłużej :)

      Usuń
  3. *maił ;)

    Już się nie mogę doczekać reakcji Zakonu, kiedy Ron powie, że Draco jest Śmierciożercą. Bo powie, nie?

    ~Anastazja

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że dojdzie do czegoś więcej miedzy Harrym a Draco <3. Każdy kolejny rozdział wciąga jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ron miał tyle odwagi by to powiedzieć? Podziwiam i kłaniam się nisko, ja sama bym się bała schodzić na taki temat w pobliżu Dracona. Zbyt niebezpieczny jak dla mnie, a rodzice to temat ogólnie drażliwy dla nastolatków. I dobrze, że tak rozprawił się z charłakiem. Podły...nie znoszę go, jest prawie tak samo upierdliwy jak Umbridge, oczywiście nic jej nie pobije. A właśnie pojawi się tu, czy doszczętnie umarła w tym opowiadaniu? Harry musi zaspokoić te wszystkie emocje Draco, inaczej biedak się sam ze sobą wykończy. Mroczny znam, śmierciożerca, ciekawe co z takimi informacjami zrobi Ron. Będzie go krył czy może oddali się od niego i będzie udawał, że w ogóle się nie znają?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    buu... czemu Harry nie jest tez prefektem, Ron się wścieka, że teraz więcej uwagi poświęca Draconowi niż jemu i Hermionie, Draco się bardzo wściekł na słowa Rona, Wesley zauważył mroczny znak i co teraz? A Harry też ma znak, czy jeszcze nie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajrzałam tutaj dzisiaj po raz pierwszy, bloga mam w zakładkach już od około roku, ale jakoś nigdy nie mogłam się zebrać na to , aby go przeczytać. Noi dzisiaj stało się, nadszedł ten dzień, kiedy zaczęłam go czytać. I tu moje miłe zaskoczenie, jak bardzo żałuję ,że zabrałam się za to dopiero teraz. Jestem fanką Harrego Pottera, a Twój blog przestawia całą fabułę z całkiem innej perspektywy, trochę a początku przeraziło mnie to,że Harry jest z Malfoyem, ale po przeczytaniu jeszcze kilku rozdziałów przypadło mi to do gustu. Jestem dopiero na 9 rozdziale, ale na pewno do wieczora nadrobię jeszcze kilka, na pewno będę wierną fanką Twojego bloga. Życzę Weny i pozdrawiam, Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow... Ron głupio zrobił, obrażając Malfoy'a, choć i ten nie jest bez winy. Ale po prostu wiedziałam, że Weasley zobaczy Mroczny Znak Draco! :) Ciekawa jestem, jak dalej rozwinie się sytuacja.
    Życzę weny!


    https://nastepcaharrypotterfanfiction.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Prorok Codzienny