Był
już wieczór, kiedy Harry oraz Draco opuścili Pokój Życzeń.
–
Harry, przestań. Ty i te twoje teorie. – Draco pokręcił głową z dezaprobatą. –
Jak zawsze wszystko wyolbrzymiasz. Osobiście nie obchodzi mnie, co wiewiór
myśli sobie o naszej przyjaźni.
Harry
spojrzał zniesmaczony na towarzysza.
–
Mówię ci. On coś podejrzewa. Tylko jeszcze nie wiem, co dokładnie – mówiąc to,
podrapał się po czarnej czuprynie.
Draco
tylko machnął niedbale ręką, idąc dalej przed siebie. Kiedy dotarli do
ruchomych schodów, spojrzeli na siebie w milczeniu. Malfoy nigdy nie lubił się
rozstawać z Potterem. Cenił sobie jego towarzystwo. Mieli wspólne tematy,
wspólny cel, a i w najbliższej przyszłości będą wykonywać wspólnie zadanie,
które powierzy im sam Lord Voldemort.
–
Nie przychodź dzisiaj – odezwał się Harry, patrząc na jakiś bliżej nieokreślony
punkt.
Draco,
kryjąc rozczarowanie, pokiwał głową, po czym ruszył schodami w dół. Harry, nie
oglądając się za nim, ruszył ku portretowi Grubej Damy. Idąc, zatracił się w
myślach. W Pokoju Życzeń prawie stracili nad sobą panowanie. Kiedy objął
Dracona, ogarnęła go taka fala gorąca, jakiej nie czuł nigdy przedtem.
– Że stracisz mnie? – spytał
szeptem Dracon, uśmiechając się lekko.
Wiedział, że był kimś ważnym dla
chłopaka, który właśnie obejmował go w pasie. Nogi Pottera swobodnie opadały za
łóżko. Draco był w sytuacji bez wyjścia, nie miał jak się poruszyć. Kiedy
obrócił głowę w lewo, znalazł się bardzo blisko twarzy Harry’ego. Zielone oczy
patrzyły przed siebie. Czarnowłosy chłopak czuł ciepły oddech Malfoya na swoim
policzku.
–
Podaj hasło –zarządzała już po raz kolejny Gruba Dama.
Harry
podskoczył wystraszony.
–
Hasło? A tak, hasło – zmieszał się. – Draco spiraculum*
– powiedział pospiesznie.
Co za ironia z tym
hasłem, pomyślał, przechodząc
przez dziurę w portrecie.
W
pokoju wspólnym siedziało paru Gryfonów. Niektórzy coś czytali, jeszcze inni odrabiali
prace domowe. Nikt tak naprawdę nie zwrócił uwagi na to, że Harry Potter
pojawił się w wieży. Niczym niewidzialna postać, przemknął pomiędzy kolegami i
koleżankami, znikając za drzwiami swojego dormitorium. W pokoju zastał tylko
Rona i Seamusa. Obu chłopaków siedziało na łóżku Weasleya, grając w szachy
czarodziejów. Szybkim spojrzeniem Harry dostrzegł, że Seamus, pomimo usilnych
starań, przegrywał z Ronem. Co jak co, ale Ron był piekielnie dobry w te
klocki.
–
O, Harry! – Finnigan podniósł wzrok na Harry’ego.
Ron
obrócił głowę w stronę Pottera. Patrzył na niego ze skwaszoną miną.
–
Nie było cię na lekcjach – powiedział Ron z
wyrzutem, a Harry mógłby przysiąc, że ten zabrzmiał jak Hermiona..
–
Daj spokój, Ron. – Seamus szturchnął kolegę w ramię. – To dopiero pierwszy
dzień. Gorzej, jakby zawalił cały rok. Nie czepiaj się go. – Uśmiechnął się
ciepło do Pottera stojącego przy oknie.
–
No właśnie, Ron. To tylko jeden dzień. Nikt od tego nie umarł – odparł z
uśmieszkiem Potter, siadając na parapecie. – Hermiona się odnalazła? – spytał,
przyglądając się, jak Seamus gorączkowo myślał nad kolejnym ruchem.
–
Tak, była cały dzień w pokoju wspólnym. Fred mi mówił.
–
A on niby skąd wie? – zdziwił się Harry.
–
Moi bracia także darowali sobie dzisiejsze lekcje.
–
Widzisz? Nie jestem jedyny. Ja w przeciwieństwie do nich nie oblałem roku –
powiedział Potter, starając się dopiec przyjacielowi, który odwrócił się i
zganił go spojrzeniem.
_____
– Jak Avada – wyszeptał wprost do
ucha Pottera.
– Tak przerażające?
Draco pokręcił głową.
– Tak piękne.
Harry zwrócił twarz ku Malfoyowi. Dzieliły ich
milimetry.
Draco
wszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Chodził w kółko po puchatym
zielonym dywanie.
–
Stary, co się tak trzaskasz? – Przez drzwi wpadł zdenerwowany Nott.
Spojrzał
na roztargnionego kolegę z niemałym zaskoczeniem w oczach.
–
Stało się coś? – spytał z niepewnością w głosie, nie wypuszczając srebrnej klamki
z dłoni. Wolał nie igrać z ogniem. Draco, kiedy był wytrącony z równowagi, robił
się strasznie nie przyjemny. Teodor już niejednokrotnie przekonał się o tym na
własne skórze. Draco stanął na środku pokoju, wlepiając błękitne oczy w
przyjaciela. Nott tylko uniósł brwi, nie pytając już o nic więcej.
–
Nie powinno cię to obchodzić, Nott. Pilnuj własnych spraw. I wypad z mojego
pokoju! Nie masz swojego?! – Malfoy warknął na Teodora.
–
Ty przynajmniej nie musisz go dzielić z paroma głąbami – odwarknął Nott.
–
To trzeba było przyjąć odznakę prefekta.
Teodor
tylko pokręcił głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, zostawiając Malfoya sam
na sam z swoimi myślami.
Draco
odetchnął głęboko, dziękując w duchu za to, że był prefektem Slytherinu. Dzięki
temu, tak jak Pansy, która również była prefektem, miał oddzielną sypialnię i
nie musiał już, tak jak przed wakacjami, martwić o prywatność, gdy mieszkał z
chłopakami w jednym dormitorium.
W
pokoju wspólnym Slytherinu panowało niemałe poruszenie. Wszystkie oczy były
skierowane na Notta siadającego na wielkiej zielonej sofie, zaraz obok czarnoskórego
chłopaka.
–
Co on taki wściekły? – zagaił Goyle, oparty o ogromny kominek.
–
Nie wiem, od razu mnie wykopał za drzwi. – Teodor pokręcił głową. Zabini się
tylko zaśmiał pod nosem. – Co cię tak bawi? – spytał Blaise’a.
–
Założę się o pięć galeonów, że ma to związek z Potterem. Nie od dziś wiadomo
przecież, że nasz drogi Książe Slytherinu nie gustuje w niewiastach – mówiąc
to, spojrzał po wszystkich zebranych w salonie.
–
Blaise ma rację – odezwała się cicho ładna dziewczyna, siedząca jak dama na
jednym z krzeseł. – Nigdy go z żadną nie widziałam.
–
Zamknijcie się wszyscy! – Znikąd pojawiła się Pansy Parkinson, czerwona na
twarzy ze złości. – Zawsze to robicie. Gdy tylko kogoś nie ma w pobliżu, od
razu jest na tych waszych śliskich językach.
–
Pansy, jeszcze nikomu to nie zaszkodziło – odparł na zarzuty Blaise, wychylając
się za oparcie. – Poza tym, sama doskonale wiesz, że to prawda. Mimo całego
swojego uroku jakoś nigdy nie posmakowałaś naszego Księcia.
_____
W
ciemnym pokoju, w którym ściany miały szary kolor, panowała ponura atmosfera.
Jedynymi akcentami kolorystycznymi była zielona pościel, znajdująca się na
sporych rozmiarów łóżku, oraz puchaty dywan na środku pokoju. Świecznik, wykonany
z prawdziwego srebra, zwisający z sufitu, a jego powyginane kształty
przypominały węże wijące się w jakimś szalonym tańcu.
Malfoy,
leżący na miękkiej pościeli, miał przymknięte powieki. Jego blada cera idealnie
współgrała z jasnymi włosami, które nadawały mu iście anielskiego wyglądu.
Niestety wygląd nie odzwierciedlał charakteru człowieka. Młodzieniec był
cyniczny, zadufany w sobie i odnosił się z pogardą praktycznie do każdego.
Pomimo maski obojętności, jaką starał się nosić na co dzień, skrywał w sobie
słabość. Słabością tą był pewien chłopiec mieszkający w jednej z wież tego
ogromnego zamku. Ów ten chłopiec był kimś, dla kogo Malfoy mógłby poświęcić
wszystko. Nawet swoją reputację.
Blade
powieki uchyliły się leniwie, ukazując lazurowe oczy. W tych oczach zagościła
determinacja. Nie patrząc na to, późną porę, zerwał się z łóżka i wybieg z
lochów, zostawiając za sobą tłum zaciekawionych spojrzeń uczniów z domu węża.
__________________________________
__________________________________
* z łac. Smoczy oddech
No no no. Podobały mi się te momenty wyrwane z pobyty z Pokoju Życzeń i ich wplecenie (idealne) w ciąg wydarzeń. Ach po prostu wiedziałam, że Draco skomentuje oczy naszego Gryfona. Niech Draco tak się nie złości i skoro nie lubuję się w dziewczynach, to niech startuje do Harrusia:D O, tak. Zastanawia mnie dlaczego nagle Draco tak zerwał się ze swojego łoża?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ma to związek (jak zwykle) z Potterem :D
Rozdziały (7 i 8) bardzo przyjemnie się czytało, masz fajny styl pisania (nie znam się, ale to nei zmiania faktu, że czyta się lekko :D). Super, podoba mi się rozwój akcji, powolny:)
Życzę mnóstwa weny, MNÓSTWA i czekam na kolejne rozdziały, bo coś czuję, że uczucie miedzy naszymi bohaterami będzie się ślicznie rozwijało :DPozdrawiam i buziaki
PS: Pożycz Dracona na parę dni... on jest taki
kochany i zabawny :D
W podzięce za twórczość łap ode mnie kolejną nominację do Versatile Blogger Award (nie wiem czy już ją miałaś, jeśli tak to wybacz) :D Po więcej szczegółów :http://harry-potter-i-podroz-w-czasie.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blogger-award.html#more
OdpowiedzUsuń*nie przyjemny* przymiotniki z "nie" piszemy łącznie.
OdpowiedzUsuńTak jak to zauważyła Jukira pięknie wpletłaś fragmenty z Pokoju Życzeń do historii. Ave. Zastanawia mnie niezmiernie co Draco chce zrobić.
~Anastazja
Uważam, że ta relacja Draco+Harry jest bardzo piękna, ale chyba wolałabym, żeby zostali przyjaciółmi.
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie napisane. Ale przyznam, że z jakiegoś powodu czytanie zgorszył mi tylko jeden najpoważniejszy dla mnie błąd - "(...) jaskimi włosami (...)". Nie powinno być tu jasnymi? ;D Poza tym reszta błędów nie była dla mnie, aż tak ważna. Bardzo ciekawie piszesz i liczę na to, że dalsze rozdziały również wywołają u mnie zaciekawienie tak jak wcześniejsze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ^^ ~ Raven
Oj Pansy nareszcie ktoś ci te mydlane oczka przeczyści, działa mi tu na nerwy. Z jednej strony broni Malfoya, a z drugiej ciągle się do niego przystawia, jak jakaś fanka normalnie. Niech uważa, bo sama zaraz wpadnie w diabelskie sidła. Harry, Draco postacie, które nie mają sobie równych. Obie inne, ale przyciągają siebie nawzajem, uwielbiam ich za to, że są jacy są. Ron, znowu mnie irytuje, ale od początku byłam do niego wrogo nastawiona, może z czasem się to zmieni,
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoj, tak coś czuja do siebie, Draco byłby gotowy zrobić wszystko dla Harrego, coś Ron się tak dziwnie się zachowuje..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie