wtorek, 2 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 8.



Był już wieczór, kiedy Harry oraz Draco opuścili Pokój Życzeń.

– Harry, przestań. Ty i te twoje teorie. – Draco pokręcił głową z dezaprobatą. – Jak zawsze wszystko wyolbrzymiasz. Osobiście nie obchodzi mnie, co wiewiór myśli  sobie o naszej przyjaźni.

Harry spojrzał zniesmaczony na towarzysza.

– Mówię ci. On coś podejrzewa. Tylko jeszcze nie wiem, co dokładnie – mówiąc to, podrapał się po czarnej czuprynie.

Draco tylko machnął niedbale ręką, idąc dalej przed siebie. Kiedy dotarli do ruchomych schodów, spojrzeli na siebie w milczeniu. Malfoy nigdy nie lubił się rozstawać z Potterem. Cenił sobie jego towarzystwo. Mieli wspólne tematy, wspólny cel, a i w najbliższej przyszłości będą wykonywać wspólnie zadanie, które powierzy im sam Lord Voldemort.


– Nie przychodź dzisiaj – odezwał się Harry, patrząc na jakiś bliżej nieokreślony punkt.

Draco, kryjąc rozczarowanie, pokiwał głową, po czym ruszył schodami w dół. Harry, nie oglądając się za nim, ruszył ku portretowi Grubej Damy. Idąc, zatracił się w myślach. W Pokoju Życzeń prawie stracili nad sobą panowanie. Kiedy objął Dracona, ogarnęła go taka fala gorąca, jakiej nie czuł nigdy przedtem. 

– Że stracisz mnie? – spytał szeptem Dracon, uśmiechając się lekko.

Wiedział, że był kimś ważnym dla chłopaka, który właśnie obejmował go w pasie. Nogi Pottera swobodnie opadały za łóżko. Draco był w sytuacji bez wyjścia, nie miał jak się poruszyć. Kiedy obrócił głowę w lewo, znalazł się bardzo blisko twarzy Harry’ego. Zielone oczy patrzyły przed siebie. Czarnowłosy chłopak czuł ciepły oddech Malfoya na swoim policzku.

– Podaj hasło –zarządzała już po raz kolejny Gruba Dama.

Harry podskoczył wystraszony.

– Hasło? A tak, hasło – zmieszał się. – Draco spiraculum* – powiedział pospiesznie.

Co za ironia z tym hasłem, pomyślał, przechodząc przez dziurę w portrecie.



W pokoju wspólnym siedziało paru Gryfonów. Niektórzy coś czytali, jeszcze inni odrabiali prace domowe. Nikt tak naprawdę nie zwrócił uwagi na to, że Harry Potter pojawił się w wieży. Niczym niewidzialna postać, przemknął pomiędzy kolegami i koleżankami, znikając za drzwiami swojego dormitorium. W pokoju zastał tylko Rona i Seamusa. Obu chłopaków siedziało na łóżku Weasleya, grając w szachy czarodziejów. Szybkim spojrzeniem Harry dostrzegł, że Seamus, pomimo usilnych starań, przegrywał z Ronem. Co jak co, ale Ron był piekielnie dobry w te klocki.

– O, Harry! – Finnigan podniósł wzrok na Harry’ego.

Ron obrócił głowę w stronę Pottera. Patrzył na niego ze skwaszoną miną.

– Nie było cię na lekcjach – powiedział Ron z  wyrzutem, a Harry mógłby przysiąc, że ten zabrzmiał jak Hermiona..

– Daj spokój, Ron. – Seamus szturchnął kolegę w ramię. – To dopiero pierwszy dzień. Gorzej, jakby zawalił cały rok. Nie czepiaj się go. – Uśmiechnął się ciepło do Pottera stojącego przy oknie.

– No właśnie, Ron. To tylko jeden dzień. Nikt od tego nie umarł – odparł z uśmieszkiem Potter, siadając na parapecie. – Hermiona się odnalazła? – spytał, przyglądając się, jak Seamus gorączkowo myślał nad kolejnym ruchem.

– Tak, była cały dzień w pokoju wspólnym. Fred mi mówił.

– A on niby skąd wie? – zdziwił się Harry.

– Moi bracia także darowali sobie dzisiejsze lekcje.

– Widzisz? Nie jestem jedyny. Ja w przeciwieństwie do nich nie oblałem roku – powiedział Potter, starając się dopiec przyjacielowi, który odwrócił się i zganił go spojrzeniem.

_____



– Jak Avada – wyszeptał wprost do ucha Pottera.

– Tak przerażające?

Draco pokręcił głową.

– Tak piękne.

Harry  zwrócił twarz ku Malfoyowi. Dzieliły ich milimetry.

Draco wszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Chodził w kółko po puchatym zielonym dywanie.

– Stary, co się tak trzaskasz? – Przez drzwi wpadł zdenerwowany Nott.

Spojrzał na roztargnionego kolegę z niemałym zaskoczeniem w oczach.

– Stało się coś? – spytał z niepewnością w głosie, nie wypuszczając srebrnej klamki z dłoni. Wolał nie igrać z ogniem. Draco, kiedy był wytrącony z równowagi, robił się strasznie nie przyjemny. Teodor już niejednokrotnie przekonał się o tym na własne skórze. Draco stanął na środku pokoju, wlepiając błękitne oczy w przyjaciela. Nott tylko uniósł brwi, nie pytając już o nic więcej.

– Nie powinno cię to obchodzić, Nott. Pilnuj własnych spraw. I wypad z mojego pokoju! Nie masz swojego?! – Malfoy warknął na Teodora.

– Ty przynajmniej nie musisz go dzielić z paroma głąbami – odwarknął Nott.

– To trzeba było przyjąć odznakę prefekta.

Teodor tylko pokręcił głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, zostawiając Malfoya sam na sam z swoimi myślami.

Draco odetchnął głęboko, dziękując w duchu za to, że był prefektem Slytherinu. Dzięki temu, tak jak Pansy, która również była prefektem, miał oddzielną sypialnię i nie musiał już, tak jak przed wakacjami, martwić o prywatność, gdy mieszkał z chłopakami w jednym dormitorium.

W pokoju wspólnym Slytherinu panowało niemałe poruszenie. Wszystkie oczy były skierowane na Notta siadającego na wielkiej zielonej sofie, zaraz obok czarnoskórego chłopaka.

– Co on taki wściekły? – zagaił Goyle, oparty o ogromny kominek.

– Nie wiem, od razu mnie wykopał za drzwi. – Teodor pokręcił głową. Zabini się tylko zaśmiał pod nosem. – Co cię tak bawi? – spytał Blaise’a.

– Założę się o pięć galeonów, że ma to związek z Potterem. Nie od dziś wiadomo przecież, że nasz drogi Książe Slytherinu nie gustuje w niewiastach – mówiąc to, spojrzał po wszystkich zebranych w salonie.

– Blaise ma rację – odezwała się cicho ładna dziewczyna, siedząca jak dama na jednym z krzeseł. – Nigdy go z żadną nie widziałam.

– Zamknijcie się wszyscy! – Znikąd pojawiła się Pansy Parkinson, czerwona na twarzy ze złości. – Zawsze to robicie. Gdy tylko kogoś nie ma w pobliżu, od razu jest na tych waszych śliskich językach.

– Pansy, jeszcze nikomu to nie zaszkodziło – odparł na zarzuty Blaise, wychylając się za oparcie. – Poza tym, sama doskonale wiesz, że to prawda. Mimo całego swojego uroku jakoś nigdy nie posmakowałaś naszego Księcia.



_____



W ciemnym pokoju, w którym ściany miały szary kolor, panowała ponura atmosfera. Jedynymi akcentami kolorystycznymi była zielona pościel, znajdująca się na sporych rozmiarów łóżku, oraz puchaty dywan na środku pokoju. Świecznik, wykonany z prawdziwego srebra, zwisający z sufitu, a jego powyginane kształty przypominały węże wijące się w jakimś szalonym tańcu.

Malfoy, leżący na miękkiej pościeli, miał przymknięte powieki. Jego blada cera idealnie współgrała z jasnymi włosami, które nadawały mu iście anielskiego wyglądu. Niestety wygląd nie odzwierciedlał charakteru człowieka. Młodzieniec był cyniczny, zadufany w sobie i odnosił się z pogardą praktycznie do każdego. Pomimo maski obojętności, jaką starał się nosić na co dzień, skrywał w sobie słabość. Słabością tą był pewien chłopiec mieszkający w jednej z wież tego ogromnego zamku. Ów ten chłopiec był kimś, dla kogo Malfoy mógłby poświęcić wszystko. Nawet swoją reputację.

Blade powieki uchyliły się leniwie, ukazując lazurowe oczy. W tych oczach zagościła determinacja. Nie patrząc na to, późną porę, zerwał się z łóżka i wybieg z lochów, zostawiając za sobą tłum zaciekawionych spojrzeń uczniów z domu węża.
__________________________________

* z łac. Smoczy oddech

7 komentarzy:

  1. No no no. Podobały mi się te momenty wyrwane z pobyty z Pokoju Życzeń i ich wplecenie (idealne) w ciąg wydarzeń. Ach po prostu wiedziałam, że Draco skomentuje oczy naszego Gryfona. Niech Draco tak się nie złości i skoro nie lubuję się w dziewczynach, to niech startuje do Harrusia:D O, tak. Zastanawia mnie dlaczego nagle Draco tak zerwał się ze swojego łoża?
    Mam nadzieję, że ma to związek (jak zwykle) z Potterem :D
    Rozdziały (7 i 8) bardzo przyjemnie się czytało, masz fajny styl pisania (nie znam się, ale to nei zmiania faktu, że czyta się lekko :D). Super, podoba mi się rozwój akcji, powolny:)
    Życzę mnóstwa weny, MNÓSTWA i czekam na kolejne rozdziały, bo coś czuję, że uczucie miedzy naszymi bohaterami będzie się ślicznie rozwijało :DPozdrawiam i buziaki
    PS: Pożycz Dracona na parę dni... on jest taki
    kochany i zabawny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. W podzięce za twórczość łap ode mnie kolejną nominację do Versatile Blogger Award (nie wiem czy już ją miałaś, jeśli tak to wybacz) :D Po więcej szczegółów :http://harry-potter-i-podroz-w-czasie.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blogger-award.html#more

    OdpowiedzUsuń
  3. *nie przyjemny* przymiotniki z "nie" piszemy łącznie.
    Tak jak to zauważyła Jukira pięknie wpletłaś fragmenty z Pokoju Życzeń do historii. Ave. Zastanawia mnie niezmiernie co Draco chce zrobić.

    ~Anastazja

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że ta relacja Draco+Harry jest bardzo piękna, ale chyba wolałabym, żeby zostali przyjaciółmi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pięknie napisane. Ale przyznam, że z jakiegoś powodu czytanie zgorszył mi tylko jeden najpoważniejszy dla mnie błąd - "(...) jaskimi włosami (...)". Nie powinno być tu jasnymi? ;D Poza tym reszta błędów nie była dla mnie, aż tak ważna. Bardzo ciekawie piszesz i liczę na to, że dalsze rozdziały również wywołają u mnie zaciekawienie tak jak wcześniejsze ;)
    Pozdrawiam! ^^ ~ Raven

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Pansy nareszcie ktoś ci te mydlane oczka przeczyści, działa mi tu na nerwy. Z jednej strony broni Malfoya, a z drugiej ciągle się do niego przystawia, jak jakaś fanka normalnie. Niech uważa, bo sama zaraz wpadnie w diabelskie sidła. Harry, Draco postacie, które nie mają sobie równych. Obie inne, ale przyciągają siebie nawzajem, uwielbiam ich za to, że są jacy są. Ron, znowu mnie irytuje, ale od początku byłam do niego wrogo nastawiona, może z czasem się to zmieni,

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    oj, tak coś czuja do siebie, Draco byłby gotowy zrobić wszystko dla Harrego, coś Ron się tak dziwnie się zachowuje..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prorok Codzienny