Księżyc
świecił wysoko na granatowym niebie. Szare chmury przysłaniały jego blade
oblicze, nadając okolicy poniżej ponurego widoku. W bezimiennym miasteczku domy
porażały ciszą, a ludzie w nich mieszkający łypali na każdego przejezdnego
nieufnym oraz agresywnym wzrokiem. Oni i ich intencje nie były czyste, były tak
samo brutalne i pozbawione litości jak mężczyzny mieszkającego na wzgórzu w
ogromnym dworku, żywcem wyjętym z horroru. Nigdy jednak nie widzieli jego
twarzy, chodziły jedynie pogłoski, że to nie człowiek. Demon w ludzkiej skórze.
Zaś ci, co ujrzeli jego szpetne oblicze, ginęli w niewyjaśnionych
okolicznościach. Człowiek, nie człowiek, który wzbudzał taki strach wśród ludzi
nosił proste imię. Nazywał się Tom Marvolo Riddle. Jednak w swoim świecie znano
go jako Lord Voldemort.
Lord
Voldemort nosił miano potężnego czarodzieja. Nie było by w tym nic strasznego,
gdyby nie fakt, że parał się czarną magią. Gdy tylko mógł, rzucał zaklęcia
niewybaczalne na prawo i lewo. Słynął ze obsesyjnej żądzy dążenia do
doskonałości. Cały świat miał być doskonały. Pozbawiony parszywych, nic nie
znaczących ludzi, mugoli, którzy zamykali swe umysły przed światem magicznym.
Bardziej niżeli mugolami, Voldemort brzydził się czarodziejami i czarownicami,
które spółkowały z tak plugawym ścierwem. Z tych związków rodziły się szlamy.
Magiczne istoty skalane krwią robaków.
Nikłe
światło świec na żyrandolu oświetlało duże pomieszczenie. Ściany miały kolor
ciemniej zieleni, a czarne meble idealnie komponowały się z tym kolorem. W
fotelu naprzeciw kominka, przy którym wylegiwał się olbrzymi wąż, siedział on.
Jego czarne szaty ściśle przylegały do umięśnionego torsu. Blado szary odcień
skóry zdawał się być kolorem truposza, ale czyż on sam już dawno nie oszukał
śmierci? W żółtych oczach zapłonął złowrogi blask.
–
Mój panie. – Do pokoju wkroczył wysoki
młodzieniec. Na jego lewym przedramieniu widniał znak. Wąż wijący się z
czaszki. Chłopiec był młody, nie miał jeszcze szesnastu lat. Nie znał strachu
przed mężczyzna siedzącym w skórzanym fotelu.
–
Witaj, Draco. – Okryta w mrokiem postać wstała z fotela i ze szpetnym uśmiechem
na warzy podeszła do stojącego dumnie nastolatka. Objął go lekko
ramieniem. – Widzę, że twoja ciotka
przekazała ci wieści.
Młodzieniec
uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu.
–
Doskonale. – Ucieszył się Voldemort, w jego ustach to słowo brzmiało jak syk.
Nagini
podniosła łuskowaty łeb na swojego mistrza.
–
Och, Draco, nastaną piękne czasy, mój drogi chłopcze. Twój ojciec, Lucjusz,
byłby z ciebie taki dumny. – Złote oczy na chwilę utraciły blask.
–
Matka ciągle mi to powtarzała, mój panie.
Voldemort
gwałtownie uniósł podbródek młodego Malfoya.
–
Draco, Draco, Draco – zacmokał. – Ile razy ci powtarzałem, chłopcze, byś ten
oficjalny ton zachował na spotkania z resztą śmierciożerców, gdy jesteśmy sami tworzymy
rodzinę.
–
Tak jest, wujku. – Draco wyminął czarodzieja stojącego przed nim i podszedł do
barku z zamiarem nalania sobie Ognistej Whisky.
Malfoy
– dumny czarodziej czystej krwi, pochodzący ze szlacheckiej rodziny –od
miesiąca był sierotą. Jego ojciec został zgładzony w Ministerstwie Magii dwa
miesiące temu przez cholernego Syriusza Blacka. Pomyśleć, że to jego rodzina.
Draco prychnął w nerwach.
Czarnoksiężnik
zauważył dziwne zachowanie chłopca. W pewien sposób mu współczuł. Doskonale
zdawał sobie sprawę, że pomimo zimnej maski, jaką nosili zamiast emocji Malfoyowie,
to pozostawali wierni i oddani rodzinie. Szkoda mu było młodzieńca. Ojciec
zginął w walce, chłopak mógł być z niego dumny, ale Narcyza? Słaba kobieta.
Osierociła syna z rozpaczy za mężem.
–
Za tydzień zaczyna się nowy rok szkolny. Na święta będę spodziewał się ciebie w
domu.
–
Oczywiście. A co z Potterem? Wiesz, że nie może ciągle strugać aniołka przed Zakonem,
zresztą mnie też się to tyczy. – Draco oparł się o barek plecami, stając twarzą
w twarz ze swoim wujem. Voldemort, patrząc na niego, pękał z dumy. Zawsze
pamiętał o wszystkim. Perfekcjonista.
–
To go zaproś. To twój dom. Wątpię, by odmówił, w końcu znacie się bardzo
dobrze. Może nawet za dobrze? – spytał Voldemort, lekko unosząc brew.
–
Nie zaczynaj. To moja sprawa. – Draco spiorunował czarodzieja wzrokiem,
dopijając alkohol.
–
Och, wiem. Nie ingeruję w to, szkoda tylko, że taka szlachetna krew się
zmarnuje. No ale cóż, nie będę jak Narcyza mieszał się w twoje życie. A teraz
powiedz mi, jakie imię będzie godne córki, a jakie syna?
O rany! Grafika bloga robi świetne wrażenie (bardzo klimatyczna):D Co mam powiedzieć? Świetny pomysł po pierwsze, podoba mi się Voldemort i Draco w takiej odsłonie. Po drugie mroczne klimaty ala Voldi są genialne (ukłony). Po trzecie zżera mnie ciekawośc co dalej? Już zdażyłam się wciagnąć a tu co? JA CHCĘ WIĘCEJ XD Życze weny! I czekam na kolejny rozdział! (PS: aaa Dracuś w opiece Voldzia :> uwielbiam )
OdpowiedzUsuńDziękuję :) mroczne klimaty to moja specjalność. Z natury jestem Ślizgonem :P Mam nadzieję, że zostaniesz już do końca :* a kolejna notka pojawi się już jutro :)
OdpowiedzUsuńRzadko komentuję opowiadania, ale ten prolog jest...świetny. Zauroczył mnie. Strona jest dopracowana i piszesz nieźle naprawdę.;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny :)
Lecę dalej czytać :)
Rurencja:)
Nie mam pojęcia, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga całkiem przypadkowo i pomyślałam sobie- a co mi tam. Świat się nie zawali, gdy przeczytam prolog. I wcale nie żałuję tej decyzji.
Zauroczyłaś mnie tym krótkim, ale na prawdę godnym uwagi wpisem.
Masz świetnie wykształcony styl, który chyba zacznę wielbić. (Potrafię pisać tylko parodie, o czym świadczy mój zdrowo jebnięty blog XD)
No nic, koniec zbędnego gadania, lecę czytać dalej ♥
Zaczynam czytać i możesz się spodziewać moich komentarzy pod każdym rozdziałem, oprócz pierwszego ^^
OdpowiedzUsuń~Anastazja
No, no, no, tym razem to ja jestem naprawdę pod wrażeniem. Chociaż śmierciożercy piszę się z małej, a Zaklęcia Niewybaczalne z dużej litery ;)
OdpowiedzUsuńDobra wiem, mam się nie czepiać tego typu rzeczy, ale ciekawi mnie, dlaczego Voldi ma złote oczy, a nie czerwone. Aż mi się normalnie Cullenowie ze "Zmierzchu" przypomnieli :D
Voldemort złote/żółte z tego samego powodu dla którego mój Draco ma niebieskie zamiast stalowoszarych :D Czyli taka była moja inwencja twórcza :D
UsuńŚmierciożercy to raczej nazwa własna, bynajmniej dla mnie i zawsze piszę z dużej litery :D
średnio mi się spodobał, ale będę czytać dalej. mam nadzieję, że będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńjeżeli ktoś zapyta dlaczego piszę skoro mi się nie podoba to wyrwę mu serce. dziękuję za uwagę /W
Szczerze? Nie czytałam jeszcze Harrego Pottera, ale wiem o co w nim tak ogólnie chodzi. I mało jest opowiadań o HP (ale ni konkretnie nim, tylko np. Hermionie, Ronie, Draco itp.), które jeszcze funkcjonyją, dlatego pierwsza moja reakcja - sprawdzam, kiedy został napisany ostatni rozdział.
OdpowiedzUsuńTeraz o prologu. Zainteresował mnie. I to z tym Harrym... Muszę to przeczytać!
Świetne......
OdpowiedzUsuńWow. Ja... nie mogę wydusić z siebie nic sensownego. To dopiero prolog, a ja już jestem totalnie zauroczona.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię automatycznie za nieskładne komentarze, bo sprowadziłaś mnie do stanu rozchwiania emocjonalnego. Prolog przeczytałam wczoraj, lecz musiałam przerwać słysząc "Maja, idź spać, bo odłączę internet". Z przykrością więc opuściłam Twojego bloga i bardzooo długo męczyłam się, myśląc, co działo się dalej. Okej, koniec gadania o niczym, przejdę do konkretów:
Stylistycznie jest ekstra. Bogate słownictwo, zdania są spójne i logiczne. Znalazło się parę powtórzeń, ale kim ja jestem, by zwracać Ci uwagę? Zresztą cudowne opisy to dostateczna rekompensata za kilka drobnych usterek. Nawet omawiając pogodę budowałaś tak piękne i głębokie zdania, że nie mogłam się oderwać. Brawo! Pod względem treści: wybacz, że zabrzmi to tak infantylnie, ale: cud, miód i orzeszki xD
Po pierwsze, świetnie opisałaś Toma. Wręcz dealnie. Jest tyranem i okrutnikiem, choć jednocześnie zastosowałaś ciekawy zabieg ukazania jego podwójnej osobowości. Coś jak doktor Jekyll i pan Hyde ^^
Również Dracon mi się bardzo podoba. Dumny i wyniosły, aczkolwiek ma w sobie coś... rozczulającego.
I ta "znajomość" z Harry'm. Już nie mogę się doczekać! Wspomnę jeszcze o kanoniczności. Jak dla mnie, ukazanie postaci w takim świetle, jak uczyniła to królowa Rowling nie jest niczym specjalnym. To jedynie odwzorowanie. Autorzy piszący niekanoniczne ff w moim mniemaniu zasługują na jeszcze większy podziw, bo samodzielnie kreują, reżyserują postać od zera. Dlatego też, nie mam zamiaru się tego czepiać.
Podsumowując: Jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę. To jeden z pierwszych blogów, który zachwycił mnie od początku do końca. Ta historia jest...czadowa! Nie mam pojęcia, jakich epitetów mam użyć do wyrażenia tego, co czuję. Mam do Ciebie małą prośbę. Czy mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na moim blogu w zakładce "sowiarnia". Wiem, że kasujesz komentarze, które zostawiają linki ze swoimi opowiadaniami, także nie umieszczam go tutaj. Znajdziesz go na moim profilu Bloggera (:
Pozdrawiam i życzę dużo weny, a tymczasem lecę czytać dalej :3
Piszesz cudownie, tylko tyle mogę powiedzieć. Przepiękne, całość zapowiada się mrocznie i interesująco. Przede mną dużo czytania, bo dziś znalazłem tego bloga, ale widzę, że warto i mam nadzieję, że utrzymam się w tym przekonaniu. Obróbka graficzna świetna. / Daniel
OdpowiedzUsuńJeśli to jest świat, w którym Black przeżył, to nie bardzo obchodzi mnie co jest z nim nie tak. Harry jest przyjacielem Draco... Czyli wrogiem Voldemorta jest Longbottom? :)
OdpowiedzUsuńJestem tak jak mówiłam, trochę późno, ale zawsze coś. Teraz postaram się codziennie komentować jeden post, jak nie więcej. Masz to gwarantowane!
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy. Podobają mi się Twoje inne postacie z Harry'ego Pottera, to pozwoli mi je trochę inaczej wyobrazić. Cieszę się, że to takie opowiadanie o całej serii, a nie o wybranych bohaterach (takie są strasznie krótkie i nudne). Skoro Syriusz żyje to mogę na to liczyć, że w najbliższym czasie nie zginie? A wizja osieroconego Draco budzi we mnie współczucie, teraz ma tylko Czarnego Pana i nikt inny nie będzie mu tak bliski jak on. I co oznacza ostatnie zdanie Toma?! Ja się tu pytam, zapewne później się wyjaśni także lecę czytać i kiedyś na pewno skończę to wtedy będę na bieżąco i wielki entuzjazm zagości w moim mózgu. ^^
Powiem jedno... Wiesz co robisz kobieto! Grafika i wogóle ta cała aura OBŁĘDNE !!! Co do treści to też ciekawa alternatywa - taka jaką lubie ;-) co tu dużo gadać -ten blog jest jednym z moich ulubionych. Tylko tak dalej !
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzapowiada się na fantastyczne opowiadanie, czyżby Malfloya i Potera coś łączyła poważniejszego?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
spędziłam ostatnie trzy dni na poszukiwaniu Drarry godnego chociażby przeczytania prologu (co z tego ze mamh święta? drarry>reszta świata) troche zniechecil mnie fakt, ze od lutego nie bylo nowych rozdziałów i dlatego nie chcialam zaczynac teho fika, jednal z braku lepszego wyboru przeczytalam prolog. juz mnie wciagnal! mam nadzieje ze czytając dalej sie nie zawiode i zanim dobrne do tego 50 rozdzialu, dodasz kolejne. pędze czytac, bo bardzo tesknilam za drarry!
OdpowiedzUsuń(przepraszam za bledy, pisze z komórki)
Twoja, prawdopodobnie nowa, fanka,
-Arabelle
Nie martw się, nowy rozdział jest już w fazie produkcji, tylko nie za bardzo mam czas go skończyć, bo moja beta mi żyć nie daje :)
UsuńPozdrawiam
Masz wręcz niemożliwy talent!
OdpowiedzUsuńIdę czytać kolejne,a jest ich masa :D
Jesteś...cudowna *.*
I ten wygląd bloga... <3
Twórz dalej! :)
Wow... prolog jest świetny :). Do tego grafika mroczna, wprowadza klimat. Lecę czytać kolejne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie:
https://nastepcaharrypotterfanfiction.wordpress.com/